Kultura i kanji 業: Japoński czarny biznes
Mówi się, że Japończycy kochają pracować. Albo, że pracują po prostu doskonale. Jak jest na prawdę?
Korporacje znalazły w Japonii swoje szczególne miejsce. W wielkich miastach takich, jak Tokio czy Osaka, zobaczycie drapacze chmur sięgające ponad pięćdziesięciu pięter – po brzegi wypełnione firmami, lokalnymi i zagranicznymi. Nie wszystkie firmy w Japonii dbają jednak o pracowników. Do tego stopnia, że w języku japońskim pojawiło się specjalne określenie na firmy o złej reputacji – ブラック企業 , czyli „czarny biznes”.
Czym jest japoński „czarny biznes”?
Japońskie Ministerstwo Zdrowia, Pracy i Opieki Społecznej nie definiuje oficjalnie czarnych biznesów. Wiadomo jednak, że charakteryzują się przede wszystkim nagminnym nakłanianiem do pracy po godzinach (残業). Liczba nadgodzin w takich firmach pobija rekordy, a bezpłatna praca po godzinach i w weekendy, jest standardem. Dodatkowo, jeśli firma tego wymaga, zdarza się też praca w nocy, tak zwana tetsuya (徹夜, zarwana noc).
O czarnym biznesie powiemy wtedy, gdy liczba nadgodzin przekracza 80 godzin w miesiącu. Przeliczając, byłaby to praca po 12 godzin dziennie, plus choćby jedna godzina w weekend albo w nocy.
Zmuszanie do nadgodzin wynika zazwyczaj ze źle rozumianego przekonania, że praca i dobro klientów są w firmie ważniejsze, niż zdrowie psychiczne i fizyczne pracowników.
Poza długimi godzinami pracy, łamanie praw pracowników w czarnych biznesach, dotyczy też:
- パワハラ od ang. power harassment, nadużywanie władzy, między innymi krzywdząca krytyka, przemoc fizyczna, grożenie obniżeniem pensji, jeśli przychody firmy spadną, wykluczanie z udziału w spotkaniach alb0 projektach bez uzasadnienia, przypisywanie zadań na ostatnią chwilę, bez wyjaśnienia jak coś wykonać albo ponad czasowe możliwości pracownika, zmuszanie do udziału we wspólnych wyjściach po pracy, a w razie odmowy – wymuszanie usprawiedliwienia nieobecności.
- セクハラ – od ang. sexual harassment, wykorzystywanie seksualne, między innymi dwuznaczne pytania i propozycje, pytania o kwestie prywatne, takie, jak plany matrymonialne, aż po obłapianie, wulgarne komentowanie wyglądu i zapraszanie do hotelu.
- いじめ – dręczenie, znęcanie się psychicznie, między innymi obmawianie, wyśmiewanie pracownika na forum publicznym i w zbiorowych e-mailach, bezpośrednie przezywanie. Dręczenia dopuszczają się przełożeni lub/i współpracownicy.
Kilka lat temu powstała nawet mapa czarnych biznesów w Japonii, ale strona została już zamknięta (ciekawe komu przeszkadzała). Zdjęcia tego, jak wyglądała, możesz zobaczyć tutaj.
Gdzie w Japonii pracuje się najgorzej?
Czy tylko rodzime japońskie firmy dopuszczają się złego traktowania swoich pracowników? Nie. Również międzynarodowe firmy, amerykańskie czy europejskie, mogą słynąć z dobrej opinii u siebie w kraju, ale w Japonii mieć duże problemy na polu nie tyle dobrego, co nawet etycznego traktowania pracowników.
Co więcej, nawet japońskie firmy – takie, które mają złą sławę w Japonii – mogą być w porządku wobec pracowników w Europie. Tak było na przykład w przypadku japońskiego giganta przemysłu reklamowego, firmy Dentsu. Tak się składa, że firma ma jedną z wielu odnóg akurat w Polsce. Kiedy nieoficjalnie pytałam jej pracowników o warunki, nie mieli żadnych zastrzeżeń.
A jednak, właśnie Dentsu – po samobójstwie jednego z jej przepracowanych japońskich pracowników – otrzymała nagrodę Nikczemnej Korporacji Roku 2016. Wychodzi na to, że niezależnie od pochodzenia firmy, to pracownicy w Japonii mają gorzej.
Tu akurat, podobna sytuacja dzieje się w sąsiedniej Korei. Korea Południowa, która także zrodziła kilka ogromnych korporacji, takich jak Samsung czy LG, również w dużym stopniu mierzy się z problemem nieludzkich nadgodzin. Mimo to, te same koreańskie firmy w swoich siedzibach w Europie, wcale nie muszą mieć złej opinii w tej kwestii.
Zdarza się nawet tak, że w tym samym biurze, stosowane bywają podwójne standardy, dla Europejczyków inne, a dla Koreańczyków inne. Mój kolega Koreańczyk, opowiadał mi kiedyś o swoim stażu w tureckiej siedzibie koreańskiej firmy Hyundai. Okazało się, że tylko on musiał zostawać po godzinach, żeby „pracować z innymi Koreańczykami”, którzy współpracowali nad tym samym projektem z Korei. W tym czasie, inni jego koledzy z biura, Turcy, po przepracowaniu dniówki, radośnie wybiegali z pracy mieć swoje własne życie.
Dlaczego Japonia ma gorzej?
Brak asertywności
Jasne jest, że nawet w Polsce znajdziemy takie firmy, które wyzyskują pracowników i narzucają im ilość pracy niemożliwą do zrealizowania w standardowym wymiarze pracy. Znajdziemy nawet takie, które uchodzą za dobre, ale pracuje tam dosłownie kilka osób, które będą obmawiać publicznie osobiste sprawy swoich współpracowników i wyśmiewać ich przy kawie. Oba te rodzaje firm, w Japonii wpadłyby do tej samej kategorii – czarnych biznesów.
Różnica między Polską a Japonią polega jednak na tym, że wśród Japończyków wciąż rzadko zdarzają się osoby, które chciałyby się wyłamać, jeśli zauważą, że dzieje się coś niepokojącego. Dodatkowo, czarny biznes lubi to wykorzystywać, podkreślając wagę pracowania ciężej w imieniu koleżeństwa (仲間, nakama, towarzysz w boju, kumpel) i wspólnego-dawania-rady (頑張りましょう!, ganbarimashou! Razem damy radę!). Ładnie brzmiące slogany świetnie działają tam w zmuszaniu pracowników do długotrwałej pracy.
Na szczęście, brak asertywności w pracy wśród Japończyków powoli się zmienia. A jak bardzo powoli to się dzieje, widać po liczbach wykorzystywanych dni urlopu. W badaniu przeprowadzonym Expedia, w roku 2018, Japończycy wykorzystali średnio tylko połowę z ustawowo należnych im 20 dni urlopu. Jako główny powód wstrzymywania się od wakacji podawano poczucie winy, a poza tym – chęć zachowania urlopu na wszelki wypadek (na przykład chorobę), strach przed byciem obgadanym przez współpracowników.
W roku 2018, Japończycy wykorzystali średnio tylko połowę z ustawowo należnych im 20 dni urlopu
Feudalizm i bushido
Do braku asertywności na pewno dodać trzeb kulturę pracy, która ma swoje źródło w systemie feudalnym. Feudalizm dawno minął, ale została hierarchiczność w pracy (relacja senpai-kouhai) i przywiązanie do wartości kodeksu bushido, z honorem ponad wszystko na czele.
W takiej kulturze, praca musi być wykonywana z wielkim poświęceniem. Nawet jeśli miałoby się to skończyć śmiercią z przepracowania (過労死 karoushi), która do dziś w Japonii stanowi poważny problem społeczny.
Jeśli zaśnie się przy stanowisku pracy, to znaczy, że pracowało się do utraty sił.
Przede wszystkim, ważne jest, żeby było widać to poświęcenie. Japończycy nie słyną z produktywności, ale słyną z tego, że czasami pracują po 12 godzin dziennie. Kiedyś mówiło się, że jeśli zaśnie się przy stanowisku pracy, to znaczy, że pracowało się do utraty sił. Nie wiem, czy to powiedzenie dotyczy zamierzchłych czasów, czy bardziej współczesnych. Jeśli ktoś wie, dajcie mi znać.
Zagraniczny kapitał, lokalni pracownicy
Tylko, dlaczego japońska kultura pracy miałaby utrzymywać się także w firmach z zagranicznym kapitałem?
Dlatego, że mimo swojej światowości, międzynarodowe firmy wciąż preferują zatrudnianie w swoich biurach w Japonii znaczącej większości Japończyków. Do tej pory, w ogłoszeniach o pracę dużych amerykańskich czy europejskich firm, jasno prosiło się o osobę „natywnie” posługującą się japońskim. Odpadają wtedy wszyscy cudzoziemcy, choćby byli doktorami japonistyki i podostawali po 200% na egzaminie JLPT N1.
Piszę „do tej pory”, bo mam nadzieję, że to się niedługo zmieni. Śledzę ten temat na bieżąco i raz na jakiś czas pojawiają się ogłoszenia, z zaproszeniem dla kandydatów z japońskim na przykład na poziomie N2, ale za to z doświadczeniem w IT. Tam jeszcze są miejsca dla cudzoziemców, ale wymagania powoli wzrastają*.
* Działy IT w japońskich firmach zaczęły się rozbudowywać dopiero około 7 lat temu. Wtedy okazało się, że nie ma jednak wystarczająco dużo wykształconych kandydatów na lokalnym rynku. Duże firmy, takie jak Rakuten, wysyłały wtedy swoich rekruterów do sąsiednich państw, robiły wydarzenia dla młodych pracowników IT i ściągały ich do Japonii. Wtedy można było tylko trochę mówić po japońsku i dostawało się promesę na zatrudnienie od kolejnego roku fiskalnego.
Swoją drogą, przez to opóźnienie technologiczne, Japonia po dziś dzień jest jeszcze mocno „mechaniczna”. Kupowanie biletu na stacji metra jest porównywalne do kupowania batonika w starym automacie. Japonia wcześnie budowała roboty, ale skupiała się na ich pancerzykach, a nie na sztucznej inteligencji. „Roboty” Googla nie mają pancerzyków, ale są już dużo dalej.
Te firmy dbają o swoich japońskich pracowników w Japonii
Przeciwieństwem do czarnych biznesów są tak zwane białe biznesy, ホワイト企業.
Serwis rekrutacyjny DODA w rankingu z 2020 r., zestawił firmy, w których aktualnie najlepiej pracuje się w Japonii. W czołówce pojawiły się zarówno lokalne, jak i zagraniczne firmy.
Pierwsze miejsce zajmuje na wskroś japońska, znana z bezbłędnej kultury pracy, firma トヨタ自動車, czyli TOYOTA. Drugie miejsce przypadło firmie グーグル, czyli Google, a trzecie znowu lokalnemu ソニー, czyli SONY. Dalej w rankingu pojawiły się jeszcze Rakuten, Apple Japan, Amazon Japan, linie lotnicze ANA, Panasonic, Suntory i Softbank.
Jeśli szukacie pracy w Japonii, to lepiej zapiszcie sobie ich nazwy 🙂
Sprawdź najpopularniejsze słówka i codzienne zwroty ze znakiem 業
Pora przyjrzeć się samemu znakowi 業. Poniżej znajdują się inne czytania znaku poza „gyou” i popularne japońskie słówka i codzienne zwroty, w których go użyjemy. Na samym dole, znajdziecie też mini test, który pomoże Wam sprawdzić czy pamiętacie ich znaczenie.
To kanji jest na poziomie: JLPT N4
業
Czytanie ON:
ギョウ、 ゴウ
Czytanie KUN:
わざ
Znaczenie:
biznes, branża, powołanie, sztuka, występ
Słówka na poziomie JLPT N1, N3 i N5
Przepisz nowe słówka do zeszytu do japońskiej kaligrafii. Możesz pisać pionowo lub poziomo.
Nie masz zeszytu w japońską kratkę?
Powtórz swój japoński
Dopasuj słówka do tłumaczeń. Odpowiedzi znajdziesz na dole posta. Powodzenia!
- 残業
- ブラック企業
- 授業
- 業界
A) branża
B) lekcje, zajęcia
C) nadgodziny
D) czarny biznes
Odpowiedzi
1.C 2.D 3.B 4.A
To Ci się przyda:
-
[OUTLET] Książka: Powtórka z kanji Krok I. Poziom początkujący i JLPT N5
149,00 zł74,50 zł